Zaczęliśmy jak zwykle od przygotowań, lubię bardzo ten moment, bo to etap takiej przyjemnej krzątaniny „tuż przed!”. Poszukując ładnego światła, razem z ekipą filmową wyciągnęliśmy Pana Młodego na dwór i super się to sprawdziło. Panowie w wersji na ranczu – czad! Jeśli macie taką możliwość, pomyślcie o takim rozwiązaniu podczas Waszego ślubu ;).

Drugą, i największą, petardą tego dnia była olśniewająca Iga w przepięknej sukni, a trzecią, orszak motocyklistów, który prowadził ich ze wzruszającego ślubu na salę weselną. Kolejnych już nawet nie liczę, bo wybuchały jedna za drugą. Zobaczcie sami!

Suknia: Laurelle

Miejsce: Dworek Helena