Iga i Michał | Sesja narzeczeńska na ranczo
Wyobraźcie sobie czerwcowy poranek. Początkowo rześki, ale z każdą godziną, gdy zbliża się do pełni dnia, staje się coraz gorętszy. Gdy zapach lasu upaja wakacyjną beztroską, to do głowy przychodzą szalone pomysły!
Gdy jechałam do Igi i Michała na ich sesję narzeczeńską w kierunku Podlasia, nie miałam wątpliwości, że będzie pięknie. Mijałam po drodze takie widoki, jakie znam tylko ze wschodniej Polski (ewentualnie Toskanii)! Ten bezkres i spokój oświetlony delikatnym światłem poranka, no cudo!
Będąc już na miejscu, rozkręcaliśmy się w rytmie dnia. Rankiem zaczęliśmy od spaceru. To mój ulubiony sposób na rozpoczęcie sesji zdjęciowej. Możemy swobodnie rozmawiać, jest w 100% bezstresowo no i jesteśmy w ciągłym ruchu, czyli nie ma problemu, jak stanąć albo co zrobić z rękami :).
Potem Iga z Michałem zagwarantowali nam najlepsze możliwe towarzystwo najsłodszych owieczek na świecie! Ja się tak ekscytuję takimi sytuacjami, wzrusz na maxa. Zwierzaki były cudowne i wprowadziły fajny kontekst. Przy okazji, bardzo polecam zabieranie na sesje zdjęciowe Waszych piesków, nie dość, że są rozkoszne, są częścią rodziny, to fantastycznie rozluźniają atmosferę!
Koło południa kończyliśmy spotkanie z pompą. Była taka energia, jaką pamiętam z dziecięcych wakacji!
Nic tu więcej nie zdradzę, po prostu musicie sami to zobaczyć!