W tym roku przedświąteczny czas spędzam w tropikach i… bardzo brakuje mi długich, wieczornych spacerów, z których wracalibyśmy zmarznięci i z czerwonymi policzkami, „Last Christmas” rozbrzmiewającego na każdym kroku i grzańców z dużą ilością miodu i goździków.

W Chiang Mai, gdzie teraz jestem, co prawda sklepy próbują stawiać choinki w witrynach, ale umówmy się, nasza strefa klimatyczna jest do takich uroczych, przytulnych rzeczy po prostu stworzona! Tutaj wyglądają one co najmniej zabawnie 😉

Wracam więc myślami do sesji, którą zrobiłam rok temu, a która jeszcze nie doczekała się ujrzenia światła dziennego na blogu – najbardziej świątecznej i uroczej sesji z cudownymi Luizą i Damianem <3