Warsztaty osiędbania | Emocje po spaniu na sianie
Najwięcej wspomnień niosą ze sobą zapachy. Do tej pory pamiętam jagodowe mydełko z pierwszego letniego obozu, balsam przeciwsłoneczny z wakacji na południu Europy, perfumy, które nosiłam na studniówce i te, które kupiłam później, gdy się zakochałam. A te wspomnienia rozkwitają pod urokiem zapachu siana, drewnianych ścian, parnego lata, malin i ogromnych emocji towarzyszących zaglądaniu wgłąb siebie.
Odwiedziłam ostatnio rodziców i uderzył mnie zapach zbliżającego się sierpnia i idącego za nim końca lata. Przedwieczorna duchota, dum z ogniska, dojrzałe zboże i kartofle pieczone w popiele. Było to bardzo proste i bardzo piękne, ta woń świdrowała i docierała do głębi duszy niosąc ze sobą wspomnienia beztroskich, szkolnych wakacji wypełnionych zrywaniem polnych kwiatów, wpychaniem czereśni z gałązki prosto do buzi i wieczornymi wędrówkami przez po mleko ze zgrają dzieciaków.
Emocje, które przeżywam obecnie wydają się być dużo mocniejsze i w jakiś… sposób… prawdziwsze? niż te z dzieciństwa, ale w takich momentach to właśnie one stają przed oczami.
Zapach siana we wspaniałej drewnianej stodole przywodził na myśl zabawę u dziadków, zapach polnych kwiatów – wieczorne spacery na wsi, świeże owoce i warzywa – dom. Po mimo tego, ten weekend nie był sielanką, lecz ciężką robotą na warsztatach osiędbania. 14 dziewczyn, głucha polska wieś prawie bez zasięgu, dziki las, pyszne jedzenie, zimny prysznic i pytanie samej siebie co Cię boli, albo co sprawia, że błyszczą Ci oczy?
To właśnie.